piątek, 18 lipca 2014

Za co cenimy Trębskiego

Czytam właśnie artykuł w Głosie z 10 lipca 2014.r. pt: "Mieszkanie z bonifikatą" autorstwa pani Anny Wójcik Brzezińskiej. Dowiaduję się z niego, że nasi skierniewiccy radni wykorzystali swoje mandaty do uchwalenia prawa sprzecznego z interesem społecznym. "Prawa" które pozwoliło im, ich krewnym lub partyjnym towarzyszom notarialnie zawłaszczyć komunalne mienie po cenie co najmniej czterokrotnie zaniżonej w stosunku do cen obowiązujących na wolnym rynku. W normalnych społeczeństwach takie matactwa uznawane są za kradzież zuchwałą i podlegają ściganiu z urzędu, przede wszystkich jednak są piętnowane towarzysko. Osoby, dopuszczające się takich czynów, lub je tolerujące tracą reputację i zaufanie społeczne. Pamięta ktoś jeszcze znaczenie tych słów? Nie ma mowy by ktokolwiek po takiej aferze zdecydował się rekomendować umaczane w taki proceder persony do pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych. W Polsce, prawie w każdej gminie odbywa się kradzież mienia komunalnego wysokiej wartości według podobnych scenariuszy i nikt nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji.  




Pocieszające jest tylko to, że w Skierniewicach zrezygnowano z budowy nowych tzw lokali socjalnych, słusznie wychodząc z założenia że na zaspokojenie zadań gminy w zakresie zapewnienia dachu nad głową ofiarom pokrzywdzonym przez los, taniej jest, uczciwiej i prościej wynajmować mieszkania na wolnym rynku za gotówkę od prywatnych właścicieli. Nie trzeba wówczas martwić się ich budową, kosztami konserwacji, utrzymania biurokracji nimi zarządzającej jak i ochroną przed złodziejami wszelkiej innej maści. Jest więc nadzieja, że na obszarze Skierniewic ów nikczemny proceder  w miarę kurczenia się komunalnych zasobów mieszkaniowych samoistnie wygaśnie. I za to właśnie cenimy pana prezydenta Leszka Trębskiego i modlimy się żeby broń Boże, nikt z jego następców nie wpadł na pomysł budowy nowych lokali tzw "socjalnych" na pokuszenie kolejnych pseudosamorządowców i ich rodzin.

1 komentarz:

  1. HOŁD RUSKI. 402 lata temu car Rosji bił pokłony przed polskim królem!
    Historia
    wtorek, 29, październik 2013 04:53
    Paweł Brojek
    29 października 1611 r. na Zamku Królewskim w Warszawie wzięty do niewoli car Rosji Wasyl IV Szujski i jego bracia złożyli hołd przed królem Zygmuntem III Wazą. W kolejnych latach przedmioty związane z hołdem były niszczone, a samo wydarzenie będące wielkim tryumfem Polski na przestrzeni kilku wieków było przemilczane.


    W lutym 1609 r. car Rosji Wasyl IV Szujski zawarł wymierzone przeciw Rzeczypospolitej przymierze z królem Szwecji, Karolem IX. W odpowiedzi król Polski Zygmunt III Waza ruszył na twierdzę w Smoleńsku, której oblężenie rozpoczęło się we wrześniu 1609 r., a wraz z nim regularna wojna polsko-rosyjska. Przełamanie obrony twierdzy miało być pierwszym etapem na drodze do celu, którym było zdobycie Moskwy.

    Przeciwko oblegającym Smoleńsk wojskom polsko-litewskim car Wasyl Szujski wysłał armię swojego brata kniazia Dymitra Szujskiego połączoną z najemnymi oddziałami szwedzkimi liczącymi ok. 35 tys. wojsk żołnierzy.

    Przeciw korpusowi moskiewskiemu Zygmunt III skierował wydzielone siły o liczebności 7 tys. żołnierzy pod dowództwem hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego. Na każdych pięciu żołnierzy rosyjskich przypadał zaledwie jeden Polak.

    4 lipca 1610 r. pod Kłuszynem wojska polskie, w tym ponad 5,5 tys. husarzy, odniosły walne zwycięstwo nad połączonymi siłami rosyjsko-szwedzkimi. Na wieść o klęsce Żółkiewskiemu poddawały się kolejne miasta i twierdze moskiewskie. Pod koniec miesiąca bojarzy zdetronizowali cara Wasyla Szujskiego.

    9 października 1610 r. chorągwie polskie wkroczyły na Kreml. Wasyl wraz ze swoimi braćmi Dymitrem i Iwanem Szujskim zostali aresztowani. 13 czerwca 1611 r. po ponad półtorarocznym oblężeniu padła twierdza smoleńska.

    29 października 1611 r. hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy, wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci Dymitra i Iwana. Po przejściu przez Krakowskie Przedmieście więźniowie zostali doprowadzeni na Zamek Królewski, gdzie w obecności polskiego króla na uroczystej sesji zebrał się wspólnie Sejm i Senat Rzeczypospolitej.

    Jeńcy oddali hołd siedzącemu na tronie Zygmuntowi III, pochylając się nisko, klękając oraz całując królewską dłoń, a następnie złożyli przysięgę wierności polskiemu władcy.

    Jako więzień króla polskiego car wraz z rodziną został najpierw umieszczony w rezydencji na Mokotowie, a potem w Gostyninie pod Płockiem, gdzie zmarł w 1612 r. W 1920 r. jego szczątki zostały przeniesione do Warszawy do specjalnie wybudowanego w tym celu mauzoleum - Kaplicy Moskiewskiej, zaś w 1935 r. wydano je Rosji.

    W kolejnych latach obiekty i przedmioty związane z hołdem i niewolą Szujskich były konsekwentnie usuwane i niszczone zgodnie z rosyjską racją stanu. Znaczącym tego przykładem były próby zburzenia upamiętniającej zdarzenie Kaplicy Moskiewskiej, którą rozebrano ostatecznie w 1816 r.

    Z tych samych względów wydarzenie będące wielkim tryumfem Polski, zarówno w czasach zaboru rosyjskiego, jak i PRL-u, było cenzurowane. Niewygodne z prestiżowego punktu widzenia było pomijane w podręcznikach, encyklopediach i opracowaniach historycznych.

    Paweł Brojek
    na zdjęciu: obraz Jana Matejki, Carowie Szujscy na sejmie warszawskim

    OdpowiedzUsuń