sobota, 22 listopada 2014

Powyborczy "sylwester" w skierniewickim Ratuszu - czyli wypieprzać stąd!

21. listopada redakcja Głosu Skierniewic została telefonicznie poinformowana o spotkaniach organizowanych przez komitety wyborcze dwóch kandydatów ubiegający się w Skierniewicach o fotel prezydenta miasta. Komitet Wyborczy Razem dla Skierniewic zapraszał na spotkanie do siedziby Stowarzyszenia RdS na godzinę 18.00, FORUM spotkanie wyborcze wyznaczyło na godzinę 19.00.
W obu przypadkach potwierdziliśmy swoją obecność.

Nagranie z imprezy




O godzinie 18.00 w siedzibie stowarzyszenia przy ulicy Batorego rozpoczęło się spotkanie, którego przedmiotem były wydarzenia z ostatnich dni czyli pożar hali, w której składowane były odpady komunalne. W spotkaniu udział wzięli - kandydat na prezydenta Krzysztof Jażdżyk, zarząd stowarzyszenia Razem dla Skierniewic, radni mijającej kadencji samorządu (Dariusz Chęcielewski, Jarosław Chęcielewski, Krzysztof Jażdżyk, Grzegorz Płuska, później dołączyła Violetta Felczak), przedstawiciel Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Skierniewicach, przedstawiciele Dyrekcji Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego i Oddziału terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego oraz mieszkańcy. W spotkaniu udział brali prócz dziennikarza Głosu Skierniewic przedstawiciele lokalnych mediów: Radia Victoria, Radia Łódź, portali internetowych: skierniewickie.pl, INFOSkierniewice.pl oraz telewizji internetowej TV Skierniewice. Strony referowały problem, podjęte dotychczas działania, oceniano skalę problemu, informowano o doraźnych posunięciach. Mieszkańcy wnosili swoje uwagi, pytali m.in. o zagrożenie epidemiologiczne, immisję szkodliwych substancji do środowiska, zagrożenia związanego z plagą szczurów czy jakość wody, z której korzystają gospodarstwa.
Podczas spotkania dziennikarze wszystkich redakcji (prócz przedstawiciela telewizji, z którym na ten temat nie rozmawiałam ) potwierdzili, że wiedzą o kolejnym spotkaniu wyborczym z prezydentem Trębskim. Problemem w uczestnictwie jednak, jak wskazywano, były nakładające się godziny spotkań. Żywa dyskusja tocząca się w siedzibie RdS spowodowała, że większość redaktorów postanowiła zostać w siedzibie stowarzyszenia i przysłuchiwać się debacie.
Problemem działalności firm składujących na terenie byłego Rawentu odpady zajmuję się od wielu miesięcy. Na ten temat na łamach tygodnika publikowane były teksty traktujące zarówno o problemach pozwoleń na działalność firm, kolejnych pożarach, kontrolach służb, wypadkach przy pracy na terenie jednego z zakładów, relacjonowaliśmy również wyjazdowe posiedzenia samorządu na teren pofabryczny. Zatem gros wiadomości, które podawane były podczas spotkania w siedzibie "Razem dla Skierniewic" nie były dla mnie nowe.
Głos Skierniewic zawsze był tygodnikiem, który zabiegał o jak najpełniejsze relacjonowanie bieżących wydarzeń miasta. Udałam się zatem na spotkanie z prezydentem Leszkiem Trębskim. Spotkanie komitetu Forum miało miejsce w siedzibie Fundacji Chodźmy Razem przy ulicy Mszczonowskiej.
O godzinie 19.20 weszłam do budynku, w którym miało miejsce spotkanie. Przy wejściu przywitałam się z zastępcą prezydenta miasta Beata Jabłońską. Samorządowiec odpowiedział na powitanie, nie poczynił żadnej uwagi, która by sugerowała, że moja wizyta może być problematyczną. Weszłam na salę gdzie odbywało się spotkanie. Z osób, które rozpoznałam uczestniczyły w nim: Prezydent Leszek Trębski, jego zastępca - Beata Jabłońska, radni - Paweł Ludwicki, Andrzej Malka, Jan Czubatka, Adam Stanecki oraz mieszkańcy. Na sali było wiele młodych osób.
Tam spotkałam też redaktora portalu INFO Skierniewice. Przywitaliśmy się.
Skinęłam głową, by przywitać się z prowadzącym spotkanie prezydentem Leszkiem Trębskim. Gospodarz spotkania stał za stołem "prezydialnym", za swoimi plecami miał ustawione reklamy Komitetu Wyborczego Forum ze swoim wizerunkiem, jako kandydata na prezydenta (patrz fot.). Prezydent nie odwzajemnił powitania, zamiast tego usłyszałam: To jest spotkanie prywatne, proszę opuścić salę. Zaskoczona zapytałam kolegę dziennikarza, czy ktokolwiek przed moim przybyciem robił mu przeszkody w pracy dziennikarskiej czy informował go, że spotkanie ma charakter zamknięty. Zaprzeczył. Odpowiedział: - spokojnie, to pewno pomyłka.
Poinformowałam prezydenta Trębskiego, że jego zachowanie wydaje się dziwne, zwłaszcza, że zostałam na spotkanie zaproszona, i że spotkanie odbywa się w budynku należącym do miasta, nosi wszelkie znamiona spotkania wyborczego. Pan prezydent powtórzył, bym opuściła salę. Odmówiłam. Wówczas mężczyzna, który zatrudniony jest w jednej z komunalnych spółek miasta (Adam Kędzior) próbował mnie wypchnąć na zewnątrz. Zwróciłam uwagę, by mnie nie dotykał bo na miejsce wezwę policję. Mężczyzna stanął przede mną uniemożliwiając kontynuację rozmowy z prezydentem, wyjaśnienia zaistniałej sprawy. Z sali padły inwektywy. Z dziennikarskiego obowiązku, omijając Pana Kędziora, próbowała udokumentować spotkanie, robiąc zdjęcie. Wówczas zgaszono światło.
Gdy włączono je ponownie prezydent Leszek Trębski mówił do zgromadzonych (wypowiedź z nagrania):
" Proszę opuścić salę. Zakończymy to spotkanie. Bezczelność niektórych dziennikarzy jest nie do opisania. Ja Państwu serdecznie dziękuję za dzisiejszą obecność. Macie tu Państwo obraz skierniewickich mediów. Mamy prywatne spotkanie sympatyków Forum. To zostało uniemożliwione bo oczywiście Głos Skierniewic i Okolicy pracuje od wielu lat na jednego kandydata i dlatego mamy tego obraz. Państwo zostaniecie powiadomieni o następnym terminie spotkania, tak ażebyśmy mogli wspólnie zastanawiać się, co mamy robić i spotkamy się wtedy w takim miejscu, że będzie to spotkanie ludzi, którzy chcą pomagać a nie, którzy chcą przeszkadzać. Głos Skierniewic i Okolicy nam niestety zakłócił to spotkanie. Ja się nie będę z Panią barować. To jest spotkanie prywatne".
Na sali były osoby, które rozpoznałam, jako moich interwenientów - mieszkańców Skierniewic, którzy przychodzili do redakcji z prośbą o zajęcie się problemami bezczynności, arogancji czy nawet braku kompetencji administracji, którą zarządzał prezydent Trębski. Były tam osoby, które składały skargi na prezydenta Trębskiego, którym po naszych interwencjach udało się wiele problemów rozwiązać.
Dziennikarz portalu INFO Skierniewice, którego obecność dotychczas nie przeszkadzała prezydentowi zareagował stanowczo (wypowiedź z nagrania):
"Ale my zostaliśmy zaproszeni na to spotkanie, nie rozumiem w czym problem. Dlaczego nasza obecność zaczęła przeszkadzać!"
Znów zgaszono światło na sali. Pan Kędzior tym razem próbował wypchnąć z sali dziennikarza portalu internetowego INFO Skierniewice. Stwierdził (wypowiedź z nagrania): " nikt sobie Państwa tu nie życzy. Tam są drzwi!". Redaktor protestował przeciwko próbie stosowania przemocy. W tym czasie z sali padły trzy inne wypowiedzi kobiet, które uznały, że nie chcą dziennikarzy na sali. Jedna z nich stwierdziła (wypowiedź z nagrania): " W związku z zaproszeniem Pani chcę oświadczyć, że też zostałam zaproszona i chcę, by to spotkanie odbyło się bez Pani udziału".
Prezydent poinformował obecnych, że kolejne spotkanie osób sprzyjających jego komitetowi wyborczemu odbędzie się w późniejszym terminie. Swoje słowa kierował również do dziennikarzy. Nie byliśmy jednak w stanie usłyszeć i zrozumieć o co chodzi, bowiem pracownik spółki stwierdził, że (wypowiedź z nagrania) przystępuje do "wynoszenia mebli". Wziął w dłonie fotel, w ten sposób torując sobie drogę. Dotkliwie uderzył mnie fotelem w nogę (śladem jest pokaźnej wielkości zasinienie podbiegnięte krwią) . Wycofałam się do pomieszczenia przed salą, w której odbywało się spotkanie. Inne osoby dołączyły do pana Kędziora torując sobie drogę krzesłami. Próbowały staranować dziennikarza portalu INFO Skierniewice. Ktoś znów wyłączył światło. Pociągnęłam redaktora za rękę, obawiając się, że zostanie stratowany. W chwilę później jedna z kobiet wychodzących z sali krzyczała, że ktoś krzesłem przytrzaskuje jej nogę. Twierdziła, że robi to dziennikarz z portalu, który wówczas stał już na zewnątrz.
Z tłumu było słychać głos prezydenta Trębskiego (wypowiedź z nagrania): proszę nie rozmawiać z dziennikarzami, to prowokacja. I dalej - to prowokacja! to prowokacja!
Nie wiem, co prezydent miał na myśli, ale sytuację próbowałam wyjaśnić. Pytałam, o spotkanie które jak twierdził dziennikarze zakłócili swoją obecnościom, precyzyjniej: "wtargnięciem" (sic!). Prezydent Trębski zachowywał się bardzo agresywnie. Odniosłam wrażenie, że chce mnie uderzyć (głowę wyciągnął do przodu, jakby czołem chciał uderzyć moja głowę). Usłyszałam (wypowiedź z nagrania) , bym w trybie dostępu do informacji publicznej w tej sprawie zwróciła się do urzędu miasta. Zwróciłam uwagę, że byłam przekonana, że to spotkanie wyborcze zatem nie rozumiem dlaczego komitetowi wyborczemu, który popiera jego kandydaturę, mam zadawać pytania przez biuro prasowe prezydenta. Stwierdziłam, że jest to łamanie prawa. Prezydent Trębski odpowiedział (za nagraniem), bym swoim spostrzeżeniem podzieliła się z prokuraturom. Bym złożyła doniesienie organom ścigania. On natomiast zadba, by powstała petycja z podpisami, która utrudni mi życie. W korytarzu budynku, w którym odbywało się spotkanie w tym czasie zebrała się grupka osób. Pokrzykiwali, obrażali mnie oraz dziennikarza INFO Skierniewice. Krzyczano: won! wynocha! nie macie honoru!. Gdy opuściliśmy budynek starszy mężczyzna, do którego inni zwracali się "Sylwester" (ten "Sylwester" ? - przyp red.) rzucił jeszcze - wypieprzać stąd! Teraz zamkniemy drzwi i porozmawiamy bez tych hien.
Ponieważ całe wydarzenia trwało niespełna pięć minut postanowiłam wrócić na spotkanie wyborcze w siedzibie RdS. Taką samą decyzję podjął wyrzucony ze spotkania redaktor. Na miejscu dziennikarze innych redakcji pytali, czy warto jeszcze jechać na spotkanie przy ul. Mszczonowskiej, pytali o przebieg, dlaczego tak szybko wróciłam. Zgodnie z przekonaniem poinformowałam, że zostaliśmy tam niemal pobici oraz że z sali usunięto dziennikarzy twierdząc, że "wtargnęliśmy na spotkanie prywatne".
Wydarzenie z piątkowego wieczoru relacjonuję szczegółowo, po tym jak na stronie internetowej Forum prezydent Leszek Trębski zamieścił oświadczenie, które w mojej ocenie ma jedynie uprzedzić reakcję dziennikarzy jest krzywdzące i szkalujące imię dziennikarza zajmującego się problemami lokalnego samorządu.
O całej sprawie poinformowałam przełożonych.
Chcę jednocześnie zaznaczyć, że o ile podobny incydent pewno dla wielu mediów mógłby być atrakcyjnym tematem, to nie zamierzałam relacji zdarzenia publikować, uznając, że ma charakter "obyczajowy". Zostałam natomiast wywołana do odpowiedzi przez zainteresowanego. W zaistniałej sytuacji, jednocześnie informuję, że do niemniej przykrego zdarzenia z udziałem prezydenta Leszka Trębskiego doszło w miniony wtorek 18 listopada, kiedy to dziennikarze Radia Łódź oraz Głosu Skierniewic zostali wyproszeni przez prezydenta Leszka Trębskiego z pierwszego roboczego posiedzenia zespołu kryzysowego poświęconego sytuacji na Rawce (pożar 1000 m3 śmieci). Wówczas to żaden z przedstawicieli instytucji zaproszonych na posiedzenie nie wniósł sprzeciwu jeśli chodzi o udział mediów w posiedzeniu. Tymczasem, już po otwarciu obrad, prezydent Trębski oświadczył (za nagraniem), że zna opinię właścicieli firm, które zajmują się składowaniem odpadów, i ci nie życzą sobie obecności dziennikarzy. Przedsiębiorcy potwierdzili (za nagraniem) - skoro możemy o to prosić, nie chcemy dziennikarzy na sali. Prezydent Trębski zadeklarował jednocześnie, że po spotkaniu (za nagraniem): - z chęcią i odpowie na pytania mediów dotyczące przebiegu posiedzenia. Mimo to, spotkanie opuścił, unikając spotkania z dziennikarzami. Nie udzielił choćby zdawkowej informacji dot. posiedzenia. Nie odbierał później również telefonu. Dopiero następnego dnia służby prasowe prezydenta rozpoczęły publikację w internecie własnych materiałów (filmów, zdjęć, tekstów) dotyczących wydarzeń na Rawce. Do dziś nie udało nam się z prezydentem na ten temat porozmawiać.

źródło FB, autor: Anna Wójcik Brzezińska 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz