czwartek, 10 lipca 2014

Przed czym uciekł pan Kazimierz?


„WSZYSTKO, CO UCZYNILIŚCIE JEDNEMU Z TYCH BRACI MOICH NAJMNIEJSZYCH, MNIEŚCIE UCZYNILI” 
(Mt 25,40)


Oficjalna wersja głosi, że uciekł przed pomocą jaką próbowali mu udzielić urzędnicy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie. Pan Kazimierz zamieszkał w lesie. Wiele przyczyn się na to złożyło. Wspomina trochę o tym pan Wojciech Kubik w Głosie z dnia 26 czerwca 2014.r. w artykule pt: "Mieszka w lesie" który można znaleźć na stronie internetowej eGłos.



 Całkiem udany to artykuł.

Panu Kazimierzowi nie udało się życie rodzinne (czytamy), pił palił pracował na czarno, póki pozwalało na to zdrowie. Teraz wylądował pod chmurką z kawałkiem styropianu pod tyłkiem, starej plandeki nad głową i sznurka w dłoni, o którym mówi, że już tylko w nim widzi rozwiązanie swoich problemów. Funkcjonariusze GOSP zabrali się do świadczenia pomocy "ofierze losu" jak do polowania na grubego zwierza. O czym możemy się dowiedzieć z drugiego artykułu autorstwa Wojciecha Kubika (Głos 3 lipca 2014) pt: "Uciekł przed pomocą", którego próżno szukać w internecie... Wytropili go po śladach, osaczyli w leśnych ostępach i schwytali, a następnie przewieźli do "schroniska" urządzonego specjalnie dla takich jak on, dali mu do podpisania jakieś dokumenty, zapewne, różne ankiety wyciągające dane osobowe, oraz dupochrony potwierdzające, że urzędnicy zrobili wszystko jak należy... Dzięki uległej współpracy udało się panu Kazimierzowi zmylić czujność swoich dobroczyńców i pod pretekstem wyjścia na papieroska ulotnić w siną dal. Czym skompromitował instytucjonalne świadczenie pomocy. Wszyscy mamy o to do niego żal. Więc jak wróci tu jeszcze... Lepiej dla niego żeby nie wracał.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz