Zakończył się nasz plebiscyt kandydatów na prezydenta Skierniewic.
Uruchamiając go zaznaczyłem, że zamieściłem w nim
kilka nazwisk znanych osób, które już wówczas
zadeklarowały chęć kandydowania do tego fotela, jeszcze się nad
tym zastanawiały, bądź świetnie się do tego nadają, ale nigdy
takiej możliwości nie brały serio pod uwagę. Uczyniłem to po to
żeby zadać kłam szerzącemu się tu i ówdzie na lokalnych
forach twierdzeniu że: "w mieście nie ma na kogo głosować".
Oczywiście kandydatury dobrałem dość subiektywnie i niechcący
pominąłem kilka nazwisk, które zapewne powinne były się w
nim znaleźć. Niestety po zamknięciu listy i uruchomieniu
głosowania system uniemożliwiał takie korekty.
Oficjalna lista kandydatów na
prezydenta Skierniewic jeszcze nie jest zamknięta. Tym niemniej już
wiadomo, że większość osób na niej wymienionych brała
udział również w naszym rankingu. Na przykład Leszek
Trębski, Krzysztof Jażdżyk, Piotr Łyżeń, którego
ostatecznie ma zastąpić pani poseł Dorota Rutkowska – też
widoczna w naszym plebiscycie.
Termin zamknięcia tego rankingu celowo
ustaliliśmy na długo przed gorączką właściwych wyborów
ponieważ naszym celem nie było bezpośrednie inspirowanie
głosujących w oficjalnym plebiscycie, lecz raczej zwrócenie
uwagi ugrupowaniom wystawiającym kandydatów na fakt, że w
mieście poza zawodowymi politykami istnieje cała plejada godnych
szacunku i zaufania postaci których kandydatury warto
rozważyć.
Jak się okazuje najlepiej w naszym
plebiscycie wypadły panie Violetta Felczak i Irena Reszka, oraz pan
Krzysztof Jażdżyk. Te osoby uzyskały wyraźną przewagę nad
resztą peletonu. Z tych trzech kandydatur tylko pan Krzysztof
Jażdżyk startuje w oficjalnym „wyścigu” do fotela prezydenta
Skierniewic.
Na początku dużą popularnością
cieszyły się w naszym rankingu takie nazwiska jak Janusz Korwin
Mikke, Maria Czyżykowska-Karczewska oraz Jacek Sawicki. Ale to było
jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i miało wiele
wspólnego z atmosferą im towarzyszącą.
Szkoda, że pan Jacek Sawicki uznał,
że start w tegorocznych wyborach byłby dla niego przedwczesny.
Jednak jestem pewien, że w wyborach za cztery lata będzie on
czarnym koniem, oczywiście jeśli uda mu się zrobić ze
skierniewickiego szpitala placówkę o standardzie europejskim.
Ciekawi mnie również czy JKM dałby się namówić na
kandydowanie w Skierniewicach na prezydenta gdyby nie został
Europosłem? Wpływowe osoby taką propozycję podobno mu składały.
Co prawda Skierniewice to nie Warszawa, ale dochody chyba niewiele
gorsze?
Jak dla mnie największym zaskoczeniem
naszego plebiscytu był zerowy wynik pani Janiny Wawrzyniak szefowej
skierniewickiego MOPR. Nie umiem racjonalnie wytłumaczyć tego
faktu. Taki rezultat jest czymś zupełnie nieprawdopodobnym ze
statystycznego punktu widzenia. Już chyba łatwiej trafić szóstkę
w Totolotku? Tym niemniej zdarzyło się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz